Decyzja, która domyka epokę
Po 23 latach od debiutu modelu stworzonego, by podnieść prestiż marki, projekt trafia do archiwum. Obecna, trzecia generacja (od 2018 r.) dzieli platformę MLB Evo z Audi Q7 czy Porsche Cayenne, ale to nie wystarczyło, by utrzymać ją przy życiu.
Dlaczego znika? Popyt i rachunek zysków
Touareg był świetnie dopracowany, ale klienci w segmencie premium częściej wybierali marki „z prestiżem”, a koszty opracowania następcy urosły do nieakceptowalnych poziomów. W efekcie model wjechał „na ostatnią prostą”.
Bez następcy i z krótkim horyzontem
Volkswagen nie planuje kontynuacji linii Touarega. Pierwszym rynkiem, z którego model zniknie, jest Wielka Brytania – a w pozostałych krajach „czas jest policzony w miesiącach, nie w latach”.
Strategia: wolumen ponad flagowca
Zamiast pompować środki w niszowego flagowca, Volkswagen koncentruje się na hitach sprzedażowych – Tiguanie i nowym Tayronie. To one mają dowieźć wyniki i finansować transformację gamy.
Co zostaje po Touaregu?
Choć nie będzie następcy, dzisiejsze egzemplarze pozostają ciekawą propozycją na rynku wtórnym: mocne V6/V8, dopracowane zawieszenie i „Innovision Cockpit” nadal bronią się wobec świeższych rywali. Dla fanów – to ostatni moment, by upolować nowy samochód w salonie.
Zobacz także:
- Pasy bezpieczeństwa wymyślone na nowo
- Najczęstsze powody oblania przeglądu. Tych usterek lepiej nie ignoruj
- Coraz więcej zgłoszeń do Straży Miejskiej. Mieszkańcy sami tropią wykroczenia
Autor: MM
Źródło zdjęcia głównego: netcarshow