Zielone zamiast czerwonego
Przepisy nie pozwalają montować z przodu czerwonych lamp, dlatego Austriacy proponują diody świecące na zielono. Zapalają się z chwilą naciśnięcia hamulca i gasną, gdy auto rusza, dzięki czemu piesi, rowerzyści czy kierowcy z naprzeciwka natychmiast wiedzą, czy pojazd realnie zwalnia.
Symulacje TU Graz: do –17 % kolizji
Zespół Ernsta Tomascha odtworzył 200 prawdziwych wypadków na austriackich skrzyżowaniach. Gdy w wirtualnym scenariuszu auta miały zielone przednie światło hamowania, liczba zderzeń spadła od 7,5 do 17 proc., a w kolejnych 25 proc. gwałtownie obniżyła się prędkość uderzenia.
Światło także po bokach
Problemem okazała się widoczność: w jednej trzeciej rekonstruowanych zdarzeń kierowca nie widział lampy pod ostrym kątem. Stąd rekomendacja, by producenci dodali także boczne światła hamowania, montowane np. w narożnikach zderzaków.
Pilotaż na Słowacji już działa
Technologia nie tkwi wyłącznie w laboratorium. W latach 2022-2023 na słowackich drogach testowano 3072 auta z przednim „stopem”; 75 proc. ankietowanych kierowców i pieszych uznało rozwiązanie za intuicyjne i pożyteczne.
Krok do zmian w homologacji
Badacze z TU Graz już rozmawiają z grupą roboczą UNECE GRSG, odpowiadającą za regulację oświetlenia pojazdów. Jeśli propozycja przejdzie dalsze testy i proces legislacyjny, zielone przednie światło „stop” mogłoby stać się obowiązkowe w nowych autach w ciągu dekady – podobnie jak trzecia lampa hamowania, która dziś nikogo nie dziwi.
Zobacz także:
- Pasy bezpieczeństwa wymyślone na nowo
- Najczęstsze powody oblania przeglądu. Tych usterek lepiej nie ignoruj
- Coraz więcej zgłoszeń do Straży Miejskiej. Mieszkańcy sami tropią wykroczenia
Autor: MM
Źródło zdjęcia głównego: iStockphoto