Ile samochodów elektrycznych jest w Polsce?
Chociaż ogół kierowców w Polsce patrzy na samochody elektryczne raczej mało przychylnym okiem, to ich liczba na naszych drogach sukcesywnie rośnie. Według danych Licznika Elektromobilności prowadzonego przez Polski Związek Przemysłu Samochodowego, pod koniec kwietnia w naszym kraju było ich 111 775. Należy jednak zaznaczyć, że pojazdów „czysto” elektrycznych, czyli BEV (battery engined vehicles) było dokładnie 57 958. Nieco mniej, bo 53 817 egzemplarzy, to hybrydy typu plug-in (PHEV, czyli plug-in hybrid electric vehicles). Wciąż niezbyt wiele, bo zaledwie 6 568, jest w Polsce elektycznych samochodów dostawczych i ciężarowych. Co ciekawe, stale wzrasta liczebność motocykli zasilanych prądem – ich flota na koniec kwietnia składała się z 20 402 egzemplarzy. Pod koniec ubiegłego miesiąca park autobusów zeroemisyjnych w Polsce wzrósł do 1314 szt. (z czego pojazdy całkowicie elektryczne stanowiły 1260 szt., zaś wodorowe – 54 szt.).
Stacje ładowania elektryków w Polsce
Żeby użytkowanie samochodu elektrycznego było komfortowe konieczny jest rozwój sieci pozwalającej na ich ładowanie. I rzeczywiście tak się dzieje – tylko w kwietniu uruchomiono 201 nowych punktów. Obecnie w Polsce działa 6691 ogólnodostępnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych (3686 stacji). Niestety, tylko mała część pozwala na szybkie ładowanie baterii samochodowych – 28% z nich stanowiły szybkie punkty ładowania prądem stałym (DC), a 72% – wolne punkty prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW.
Branża motoryzacyjna z dużym zainteresowaniem przyjęła informację o przeznaczeniu przez rząd 1.6 mld złotych z programu KPO na dopłaty do pojazdów elektrycznych. Nie znamy szczegółów tego programu, ale biorąc pod uwagę obserwowany ostatnio spadek dynamiki rejestracji nowych pojazdów elektrycznych - nie tylko zresztą w Polsce- z całą pewnością ten program może zrewolucjonizować pierwsze rejestracje. O ile w przypadku nowych samochodów jedyne zastrzeżenia budziła zbyt niska wartość pojazdu objętego dopłatą wynosząca 225 tys. zł, to w przypadku dopłat do samochodów używanych bardzo istotne okażą się szczegóły - w tym precyzyjne określenie, jakie pojazdy będą podlegać dopłatom. Jako że mamy niedobre doświadczenia z rynkiem używanych samochodów spalinowych, należy dołożyć wszelkiej staranności, żeby na nasz rynek nie trafiały już wyeksploatowane samochody elektryczne. Ograniczenie wieku pojazdu do 4 lat wydaje się rozsądne. Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że praktycznie we wszystkich krajach europejskich dopłatom towarzyszył obowiązek używania tego pojazdu przez co najmniej 2-3 lata. Oznaczałoby to, że nabywcy korzystający z systemu dopłat będą sprowadzali pojazdy ponad 4-letnie, a tego nie chcemy.Prezes PZPM
Zobacz także:
- Porsche 911 z hybrydą. Premiera już niebawem
- Nowe samochody będą droższe. To efekt regulacji UE
- Dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych, nawet 40 tys. zł
Autor: MM
Źródło: Licznik Elektromobilności