Wodór za drogi i zbyt skomplikowany
Jak wyjaśnił dyrektor ds. technologii Stellantisa Ned Curic, rozwój napędów wodorowych przestał być priorytetem ze względu na koszty i trudności infrastrukturalne. Według niego, „to bardzo droga technologia” i choć firma dostarczyła na rynek już około tysiąca takich pojazdów, to obecnie nie planuje jej dalszego rozwijania.
Gliwice straciły szansę na produkcję vanów z ogniwami paliwowymi
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, duże vany Stellantisa zasilane wodorem miały być produkowane w zakładzie w Gliwicach. Po rezygnacji z projektu samochody zasilane wodorem nie wyjadą z tej fabryki. Modele takie jak Peugeot Boxer, Citroën Jumper i Fiat Ducato w wersjach zasilanych wodorem miały trafić właśnie tam, ale decyzja o wstrzymaniu programu oznacza rezygnację z tych planów.
Tylko 1000 aut na rynku – projekt uznano za niszowy
Od momentu uruchomienia programu, Stellantis wprowadził na rynek tylko ok. 1000 lekkich samochodów dostawczych z napędem wodorowym. Wszystkie trafiły do klientów flotowych w Europie. Skala była zbyt mała, by uzasadnić dalsze inwestycje – firma uznała projekt za „niszowy” i nieopłacalny w obecnym otoczeniu rynkowym.
Stellantis postawi na elektryki z bateriami
W miejsce wodoru Stellantis planuje w pełni skoncentrować się na rozwoju elektromobilności opartej na napędzie bateryjnym, który postrzega jako bardziej realny i dostępny na masową skalę. To właśnie ta technologia ma stanowić podstawę strategii koncernu na najbliższe lata i dominować w ofercie dla klientów prywatnych oraz flotowych.
Zobacz także:
- Wzrasta liczba niebezpiecznych wypadków z udziałem elektrycznych hulajnóg
- Elektryczne hulajnogi, deskorolki i monocykle na start!
- Toskański klimat pod Warszawą i auta z mroczną historią – niezwykłe wydarzenie w Rozalinie
Autor: MM
Źródło zdjęcia głównego: Unsplash