„To błąd, który osłabi Europę”
Zipse ostrzega, że sztywne przepisy faworyzujące jedno rozwiązanie ograniczają innowacyjność i elastyczność przemysłu. Zamiast „monokultury napędowej” postuluje podejście neutralne technologicznie – tak, by ostateczny wybór napędu zależał od klienta i realiów lokalnych rynków. Dodaje też, że BMW w 2025 r. widzi mocną sprzedaż, ale regulacyjna niepewność szkodzi planowaniu inwestycji.
Strategia wielu dróg, nie jednego toru
BMW podtrzymuje kurs „równoległych ścieżek”: rozwija gamę elektryków, ale nie rezygnuje ze spalinowych i hybryd, które w wielu krajach wciąż odpowiadają na potrzeby klientów. Marka podkreśla, że zbyt szybkie odcięcie się od tych rozwiązań byłoby błędem zarówno biznesowym, jak i społecznym – uderzając w dostępność mobilności.
Rynek i infrastruktura nie są równe
Argumentacja BMW uderza w sedno różnic między krajami: tempo rozbudowy ładowarek, miks energetyczny i siła nabywcza mocno się różnią. „Jeden termin dla wszystkich” może – zdaniem Zipsego – prowadzić do paradoksów, w których część kierowców zostanie wypchnięta do starszych używanych aut, a producenci będą ograniczać inwestycje w Europie.
Liczy na rewizję – zanim będzie za późno
Zipse wyraża nadzieję, że Bruksela skoryguje kurs przed 2035 r., dopuszczając szersze spektrum technologii i zostawiając producentom pole do dostosowania oferty. BMW zapowiada dalsze inwestycje w elektryfikację, ale podkreśla, że to rynek i klienci powinni zdecydować o tempie zmiany, a nie jeden zapis w rozporządzeniu.
Zobacz także:
- Czy będzie łatwiej sprowadzić samochód z USA?
- Unikaty ze Szwecji w Łochowie – Saab i Volvo w centrum uwagi
- Zlot Garbusów - aut produkowanych absurdalnie długo
Autorka/Autor: MM