Ceny przeglądów mogą wzrosnąć. Senatorowie zapowiadają wniosek o zmianę cennika

Przegląd samochodu
Przegląd samochodu
Wygląda na to, że w niezbyt odległej przyszłości kierowcy będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni przy okazji okresowego przeglądu technicznego samochodu. O podniesienie cen od dawna apelują diagności, a teraz tematem zainteresowali się też politycy. 

Badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje 98 złotych, a takiego wyposażonego w instalację LPG 162 zł. Kierowcy zdecydowanie zdążyli się już przyzwyczaić do tych kwot, ponieważ obowiązują one ponad 20 lat. Specjaliści odpowiedzialni za przeprowadzanie przeglądów już od dawna wskazywali, że ceny powinny pójść w górę. Wygląda na to, że ich apele w końcu zostaną wysłuchane. 

Ceny przeglądów w górę. Ale o ile? 

Dziennik “Fakt” poinformował, że kwestią stawki za badanie techniczne pojazdu zainteresowali się politycy:  

Senatorowie z Komisji Infrastruktury po zapoznaniu się z informacją ministra infrastruktury na temat funkcjonowania stacji kontroli pojazdów, zadeklarowali wystąpienie do ministerstwa z wnioskiem o jak najszybszą zmianę cennika opłat za badanie techniczne pojazdów. Ze strony właścicieli stacji pojawił się postulat podniesienia opłat aż o 400 proc. 
Fakt

Skąd pomysł na tak drastyczną podwyżkę? Diagności wskazali, że gdy obecne stawki wchodziły w życie, stanowiły równowartość 11,9% minimalnego wynagrodzenia. Pensja minimalna w tym czasie wzrosła o tyle, że obecnie jest to zaledwie jej 2,31%. Specjaliści zauważają, że gdyby zastosować ten sam przelicznik względem obecnej płacy minimalnej, to koszt badania technicznego samochodu osobowego powinien wynosi 505 zł. 

Trudno jednak spodziewać się, aby Ministerstwo Infrastruktury zgodziło się z tą argumentacją. Stąd też propozycja prezesa Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów, Marcina Barankiewicza – jego zdaniem stawka powinna wzrosnąć do 246 złotych. Spekuluje się jednak, że i taki wzrost mógłby być za duży, a realne jest podniesienie kwoty do 184,5 zł. 

Na tym jednak zmiany się nie kończą, ponieważ w Polsce nadal nie została wdrożona dyrektywa Unii Europejskiej oznaczona jako 2014/45/UE. Miało się to stać do 2018 roku, ale ustawodawcy nie udało się tego zrobić. Dyrektywa zakłada między innymi, że diagnosta miałby obowiązek zrobić zdjęcie badanemu pojazdowi (aby udowodnić, że ten rzeczywiście odwiedził stację kontroli), a kierowca, który spóźnił się z przyjazdem na przegląd w określonym terminie, musiałby zapłacić za niego podwójnie. Na ten moment nie sposób stwierdzić, czy politycy zajmą się wdrożeniem dyrektywy jednocześnie z podniesieniem opłat za przeglądy. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości