Nie da się ukryć, że świat motoryzacji w ostatnich latach bardzo się zmienił, a tradycjonaliści przywiązani do klasycznych rozwiązań w samochodach mają coraz trudniejsze zadanie, aby kupić nowe auto, które będzie „takie, jak dawniej”. I choć istnieją jeszcze producenci, którzy nie odchodzą całkowicie od tradycji (fizyczne przyciski znajdziemy m.in. w zaprezentowanym niedawno Ferrari Amalfi), to nie ulega wątpliwości, że nowe nie tyle idzie, co już tu jest.
Skrzynia manualna to przeszłość
Dowodem na to są słowa wspomnianego Tyrone’a Johnsona, które padły w jego niedawnym wywiadzie dla Car Magazine. Szef Centrum Technicznego Hyundai Motor Europe powiedział bowiem, że nikt już nie potrzebuje w autach manualnych skrzyń biegów, fizycznych przycisków i tradycyjnego hamulca ręcznego.
I choć to stwierdzenie może wydawać się pod pewnymi względami kontrowersyjne, to trudno odmówić Johnsonowi racji w kwestii manualnych skrzyń biegów. Jeszcze kilkanaście lat temu trudno było znaleźć na rynku samochód, który byłby wyposażony w automatyczną przekładnię – a jeśli już była ona obecna, to często w wyższej i zarazem droższej wersji wyposażenie. Obecnie proporcje mocno się zmieniły i choć manuale nadal są obecne w Europie, to stanowią mniejszość.
Dlaczego manuale odchodzą? Elektromobilność
Johnson zwraca uwagę na fakt, że wraz z nieuchronnym rozwojem elektromobilności (który co prawda nie jest tak dynamiczny, jak początkowo zakładano, ale jednak postępuje), udział skrzyń manualnych w rynku będzie się zmniejszał. Auta elektryczne wszak ich nie potrzebują. Szef Hyundaia dodał przy tym, że nie rozumie nostalgii za czasami minionymi, a jeśli ktoś chce jeździć autem szybko, to pojazd elektryczny jest zdecydowanie najlepszym wyborem. Johnson powiedział również, że młodsi kierowcy są już przyzwyczajeni do elektronicznych hamulców ręcznych oraz cyfrowych kokpitów, a inwestowanie w funkcje cieszące się niewielkim zainteresowaniem nie jest finansowo opłacalne. Jeśli podobnie do niego myślą osoby decyzyjne w innych firmach motoryzacyjnych, to los niektórych tradycyjnych rozwiązań wydaje się przesądzony.
Kim jest Tyrone Johnson?
Johnson, który rozwija również samochody dla marek Kia i Genesis – w tym nową sportową submarkę Genesis o nazwie Magma – działa w branży motoryzacyjnej od czterech dekad. Zanim dołączył do Hyundaia, pracował w Fordzie, gdzie brał udział w kilku kluczowych projektach związanych z samochodami sportowymi, m.in. Fordzie Mustangu SVT Cobra z początku lat 90. oraz Focusie RS z ostatniej dekady. Mimo tak głębokiego zakorzenienia w świecie samochodów spalinowych, uważa, że pojazdy elektryczne są lepsze.
Zobacz także:
- Corvette, lowrider, custom… amerykańska motoryzacja na całego
- Zlot Mazdy MX-5 – „to jest idealny samochód dla czteroosobowej rodziny”
- Miasteczko pełne symulatorów... wypadków drogowych
Autor: MM
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay