Dom aukcyjny wycenia auto na 220–250 tys. funtów, a w opisie szczegółowo odtwarza historię pierwszego właściciela. To rzadki przypadek sportowego sedana, którego wartość buduje nie tuning, lecz perfekcyjnie udokumentowana biografia i nienaruszona specyfikacja.
Od deszczowego Nürburgringu do prywatnych kluczyków
Bezpośrednią inspiracją do zakupu była sensacyjna wygrana Senny w 1984 r. w Race of Champions na nowym GP-Strecke: młody debiutant, w identycznym 190 E 2.3-16 jak rywale, wyprzedził m.in. Nikiego Laudę i Alaina Prosta. To wtedy zapragnął własnej sto dziewięćdziesiątki – i rok później odebrał ją w Stuttgarcie. Tło tej historii przypomina, że W201 2.3-16 był nie tylko „Baby Benzem”, ale był też chętnie wybierany przez naprawdę nieprzeciętnych kierowców.
Przebieg, podpis Laudy i komplet gadżetów
Egzemplarz nie jest w stanie idealnym – ma niespełna 250 tys. km i ślady normalnej eksploatacji, ale to właśnie dodaje mu wiarygodności. Wyróżniki? Autograf Nikiego Laudy na komorze silnika (złożony podczas GP Australii 2016), a w kabinie m.in. oryginalny radioodtwarzacz Becker Mexico, fabryczna gaśnica, zestaw narzędzi i nieotwierana apteczka – rzeczy, które kolekcjonerzy cenią tak samo jak nienaruszoną patynę.
Komplet dokumentów
Na plik dokumentów składają się m.in. fabryczna faktura zakupu, brytyjskie dokumenty rejestracyjne oraz potwierdzenie opłacenia podatków – wszystko na nazwisko Senny. Do tego liczne rachunki serwisowe od czasów, gdy prowadził go sam Brazylijczyk. W świecie klasyków taka transparentność niemal automatycznie przekuwa się na cenę, bo ogranicza spekulacje i pozwala kupić nie tylko auto, ale i bezdyskusyjny kawałek historii.
Zobacz także:
- Wzrasta liczba niebezpiecznych wypadków z udziałem elektrycznych hulajnóg
- Elektryczne hulajnogi, deskorolki i monocykle na start!
- Toskański klimat pod Warszawą i auta z mroczną historią – niezwykłe wydarzenie w Rozalinie
Autor: MM
Źródło zdjęcia głównego: RM Sothebys