Elektryk z drugiej ręki - czy naprawdę jest się czego bać?

Czy należy bać się używanego elektryka?
Czy należy bać się używanego elektryka?
Źródło: Raport Turbo
Bateria droższa niż samochód? To już przeszłość. Używane elektryki tanieją, a ich eksploatacja staje się coraz bardziej opłacalna. Sprawdzamy, co naprawdę warto wiedzieć przed zakupem.

Elektryków na rynku aut używanych przybywa

Jedna z sieci komisów, obracając samochodami w hurtowych ilościach, ma już pewne spostrzeżenia wobec samochodów na prąd. - Tylko minimalna liczba elektryków wystawionych na sprzedaż nie spełnia oczekiwań klientów. W autach na prąd jest znacznie mniej krytycznych podzespołów, które mogłyby zdyskwalifikować samochód. Tu nie ma silnika. Właściwie jedynym, kluczowym elementem, oprócz np. hamulców, jest bateria. – mówi członek zarządu Aures Holdings Petr Vaněček. Zwłaszcza że można znaleźć auta z drugiej ręki z zielonymi blachami w całkiem niezłej cenie.

Spadek wartości jest spory

Na rynku amerykańskim taki Nissan Leaf traci blisko 55% wartości po trzech latach i blisko 65% po pięciu. Tesla S traci ponad 40% po trzech latach i ponad 2/3 ceny po pięciu. Z kolei trzyletniego Porsche Taycana można znaleźć po cenie o niemal 40% niższej od salonowej, a pięcioletniego taniej o 60 procent. - Cały rynek samochodów używanych jest bardzo wrażliwy na zmianę cen. 3% naszych klientów kupuje używane elektryki, nie zważając na brak dotacji. Zwykle albo lubią takie auta, albo też mają warunki do ładowania samochodu w domu.- mówi Karolína Topolová, prezes zarządu Aures Holdings. Tutaj komis zauważył pewną zależność - wzrost zainteresowania autami na prąd pojawia się gdy ich cena spada poniżej połowy ceny zakupu w salonie.

Naprawy elektryków? - nie muszą być astronomicznie drogie

Dzięki rosnącej popularności tego napędu spadają też ceny podzespołów. Jeszcze niedawno, wymiana baterii to był murowany wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Teraz, szukając używanego magazynu energii, taka wymiana to koszt odpowiadający remontowi dużego diesla.- Ceny części zamiennych są po prostu śmieszne. Tak zupełnie szczerze mówiąc. My kupujemy używane baterie, do napraw, za od 10-22 tys. zł. Co powoduje, że nawet nie ma sensu tych baterii otwierać i naprawiać. – mówi Bart Jeziorański z EV Repair. Używane baterie nadają często do ponownego montażu – Są akceptowalnym stanie, czyli my wiemy, jaki był VIN samochodu, jaki był jego przebieg i jaki jest rocznik produkcji i jaka jest oczywiście jego degradacja. – mówi Jeziorański. Dla porównania: nowe baterie np. do Tesli, kosztują aktualnie po 60 tys. zł.

Auta powypadkowe czasem budzą wątpliwości

Zwłaszcza, gdy zostały złożone nieodpowiednio, bo już pojawiają się przypadki druciarstwa.- Widzieliśmy bardzo dużo niepoprawnie dokonanych napraw. I to jest rzecz, która może przynieść bardzo przykre konsekwencje. Na przykład zaspawane bezpieczniki pirotechniczne. To jest rzecz, która jest karygodna, bo bezpiecznik pirotechniczny odpowiada za bezpieczeństwo pojazdu podczas kolizji – mówi Bart Jeziorański. Ten bezpiecznik odcina prąd, by nikogo nie poraził albo nie doprowadził do pożaru. To o tyle słabe, że nowy bezpiecznik wysokoprądowy kosztuje zwykle około 200 złotych. podsumowując - używany elektryk nie musi być finansową wtopą - jeśli znajdzie się sensowny egzemplarz w sensownej cenie.

"Raport Turbo" - gdzie i kiedy oglądać? 

Oglądaj "Raport Turbo" od poniedziałku do piątku o 18:00 i 22:00 na kanale TVN Turbo. W programie zawsze najnowsze doniesienia ze świata motoryzacji i techniki. Codziennie nowa dawka informacji o premierach, rajdach i wyścigach i najważniejszych wydarzeniach.

Zobacz także: