Zapomniane Lamborghini Pregunta trafia na sprzedaż. Myśliwiec na kołach wraca na aukcję 

Lamborghini Pregunta
Lamborghini Pregunta
Jedyny egzemplarz Lamborghini Pregunta – widowiskowego konceptu z końcówki lat 90., opartego na Diablo i inspirowanego myśliwcem Dassault Rafale – trafi pod młotek. To ostatni wielki prototyp z epoki sprzed przejęcia marki przez Audi, a zarazem w pełni sprawny prototyp.  

Jedyny taki Lambo, tuż przed erą Audi

Pregunta powstała w 1998 r. jako pojedynczy egzemplarz na mocno zmodyfikowanej platformie Diablo. Publikacje podkreślają, że to ostatni pokaz możliwości stylistycznych zamówiony jeszcze przed wejściem Audi do Sant’Agata – auto od początku nie było zwykłą wydmuszką, lecz jeżdżącym prototypem.

Francuski ślad i lotnicza inspiracja

Za projekt odpowiadał zespół francuskiego Heulieza, a nad formą czuwał Marc Deschamps – stylista związany wcześniej z Bertone u boku Marcella Gandiniego. Bryła, lakier i detale kabiny nawiązują bezpośrednio do Rafale: przeszklona kapsuła kokpitu, surowe powierzchnie i perforowane przody tworzą efekt maszyny rodem z hangaru.

Serce z Diablo i osiągi, które nie są na niby

Pod pokrywą pracuje 5,7-litrowe V12 wywodzące się z Miury i Diablo – około 530 KM trafia tu na tylną oś, a konstrukcja pozostaje lekka i w pełni funkcjonalna. Według materiałów prasowych deklarowano 0–100 km/h w ok. 3,9 s i prędkość maksymalną rzędu 337 km/h. Auto przeszło serwis w Sant’Agata i bywało pokazywane w muzeum marki.

Lamborghini Pregunta
1998-lamborghini-pregunta-concept-1
1998-lamborghini-pregunta-concept-2
1998-lamborghini-pregunta-concept-3
1998-lamborghini-pregunta-concept-4
+4
Zobacz galerię

Wraca pod młotek – i nie będzie tanio

Preguntę wystawi dom aukcyjny Broad Arrow podczas Zoute Concours w Belgii (październik 2025). Brytyjskie źródło wskazuje konkretną datę wydarzenia, a polski serwis podaje szacunkowy przedział ceny: 2,5–3,5 mln euro. To poziom zarezerwowany dla najbardziej niezwykłych „one-offów”.

Dlaczego to auto jest ważne?

Pregunta pokazuje, jak śmiało Lamborghini flirtowało z estetyką lotnictwa – jeszcze zanim w gamie pojawiły się późniejsze, „bojowe” linie. To unikat z epoki koncepcyjnego rozmachu lat 90., który wygląda jak przybysz z innej rzeczywistości i dziś aspiruje do rangi kolekcjonerskiej ikony.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości