Temat fotoradarów jest tematem wciąż kontrowersyjnym wśród kierowców. Spora część z nich widzi w tych urządzeniach nie narzędzia do poprawy poziomu bezpieczeństwa na drogach, a sposób na wyciąganie pieniędzy z ich kieszeni. Niezależnie jednak od ich oceny, fotoradary stały się powszechnym elementem nie tylko polskich dróg, a technologia wykorzystywana do ich produkcji staje się coraz bardziej zaawansowana.
Fotoradar na metanol
Dowodem na ostatnie zdanie z poprzedniego akapitu jest fotoradar, który niedawno został zamontowany przy autostradzie B55a w pobliżu Kolonii w miejscu, gdzie stosunkowo często dochodzi do kolizji. Jednak to nie punkt jego umiejscowienia jest najciekawszy, a technologia zasilająca urządzenie.
Niemiecki fotoradar nie potrzebuje bowiem do pracy energii elektrycznej. Jest zasilany metanolem, co – jak zapewnia operator urządzenia – jest rozwiązaniem przyjaznym dla środowiska i w pełni autonomicznym.
Jak działa fotoradar na metanol?
Energia, która zasila fotoradar, jest tworzona w wyniku reakcji elektrochemicznej. Dzięki temu takie fotoradary można montować w miejscach, w których jest utrudniony dostęp do sieci elektrycznej. Zbiornik z metanolem musi być uzupełniany zaledwie raz w miesiącu.
Działa, i to jak
Fotoradar jest wyposażony w nowoczesny system oparty na technologii LIDAR. Dzięki niej możliwe jest jednoczesne monitorowanie wielu pasów ruchu w dwóch kierunkach jazdy. Miasto Kolonia wydzierżawiło system na 36 miesięcy za łączną kwotę 260 tys. euro. Po upływie tego czasu zostanie podjęta decyzja co do jego dalszej przyszłości.
Zobacz także:
- Motocykle coraz popularniejsze w Polsce. Wzrost rejestracji i boom na japońskie marki
- Kara więzienia za przekraczanie prędkości i za udział w nielegalnych wyścigach
- Przyszłość autonomicznych samochodów w Polsce
Autor: MM
Źródło zdjęcia głównego: Raport Turbo