Fiat Tris – trzy koła, prąd i duże ambicje. Czy to ma szansę zadziałać?

Fiat Tris
Fiat Tris
Fiat pokazuje elektrycznego trójkołowca o nazwie Tris. Ma być tani, lekki, miejski i dostawczy. Pytanie tylko, czy rynek naprawdę czekał na coś takiego – czy może to kolejny eksperyment, który szybko zniknie z radarów. 

Nowoczesny następca Piaggio Ape? 

Nowy Fiat Tris ma wpisywać się w niszę tanich, miejskich pojazdów dostawczych. Producent chętnie porównuje go do legendarnego Piaggio Ape, choć sam projekt robi wrażenie bardziej futurystycznego niż praktycznego. Trójkołowy układ jezdny, który nie każdemu kojarzy się ze stabilnością, zintegrowano z 48-woltowym silnikiem elektrycznym o mocy 9 kW (12 KM) i momencie obrotowym 45 Nm. Prędkość maksymalna to 45 km/h, czyli więcej się nie da – ale mniej mogłoby już być problemem. 

Pojazd zasilany jest baterią litowo-jonową o pojemności 6,9 kWh. Zasięg? Do 90 km na jednym ładowaniu. Ładowanie do 80% trwa 3,5 godziny, pełne – 4 godziny i 40 minut ze zwykłego gniazdka 220 V. W sam raz na spokojną noc – albo bardzo długi lunch. 

Kompaktowy – może aż za bardzo 

Tris mierzy 3,17 m długości, ale mimo mikroskopijnych wymiarów oferuje przestrzeń ładunkową o powierzchni 2,25 m². Producent chwali się możliwością przewozu europalety, a dopuszczalna masa całkowita wynosi 1025 kg przy ładowności 540 kg. To dużo jak na taki rozmiar, choć trzeba pamiętać, że z przodu mamy tylko jedno koło. W warunkach miejskich zwrotność 3,05 m może się przydać, ale pytanie, jak pojazd sprawdzi się w codziennym użytkowaniu – np. na krawężnikach, dziurach czy rampach załadunkowych. 

Wnętrze: prosto i bez fajerwerków 

Fiat nie silił się tu na ekstrawagancję. Wnętrze jest skrajnie użytkowe – mamy 5,7-calowy cyfrowy zestaw wskaźników, port USB-C, gniazdo 12V i kilka schowków (w tym zamykany, 3-litrowy). Są też światła LED i alarm cofania – minimum, ale w tej klasie trudno oczekiwać więcej. Raczej nikt nie będzie spędzał w Trisie więcej czasu niż musi. 

Produkcja i rynki docelowe 

Tris ma być produkowany w Maroku, w tej samej fabryce, co elektryczne Topolino. Na razie trafi na rynki Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, gdzie tego typu lekkie pojazdy mają większy sens ekonomiczny. Europa? Niby jest w planach, ale czy rzeczywiście zobaczymy Trisa na ulicach Paryża, Rzymu czy Warszawy – to już zupełnie inna historia. 

Potencjał czy ciekawostka? 

Fiat Tris z pewnością jest nietuzinkowy. Ale czy to wystarczy? Rynek lekkich dostawczaków jest wymagający – liczy się niezawodność, ergonomia, stabilność, a nie tylko kompaktowe wymiary i niska cena. Jeśli Tris ma zaistnieć na dłużej, musi udowodnić, że nie jest tylko efektownym pokazem kreatywności inżynierów, lecz faktycznie nadaje się do pracy. A to okaże się dopiero w realnym użytkowaniu – nie w broszurach. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości