Pomysł na królewski prezent
Historia tego niezwykłego zegarka rozpoczyna się w 1783 roku, gdy anonimowy wielbiciel Marii Antoniny zlecił jego wykonanie prestiżowemu szwajcarskiemu zegarmistrzowi Abrahamowi-Louisowi Breguetowi. Zamówienie miało być hołdem dla królowej – słynącej z zamiłowania do piękna i luksusu. Klient nie postawił ograniczeń finansowych ani technologicznych, wymagając jedynie, aby użyto najlepszych materiałów i uwzględniono wszystkie dostępne wówczas komplikacje zegarmistrzowskie.
40 lat pracy nad arcydziełem
Breguet rozpoczął prace nad zegarkiem w 1783 roku, jednak jego ukończenie zajęło aż 40 lat. Na drodze stanęły zarówno zawirowania historyczne, jak i wyzwania techniczne. Zegarmistrz zmarł w 1823 roku, a ostatecznie prace nad zegarkiem dokończył jego syn, Antoine-Louis Breguet.
Zegarek „Marie Antoinette” został wykonany z najlepszych materiałów, takich jak złoto, platyna, szlachetne kamienie i kryształ górski. Mechanizm zawiera m.in. stoper, termometr i system antywstrząsowy. Nakręca się on automatycznie i posiada kalendarz.
Maria Antonina nie doczekała się prezentu
Niestety, Maria Antonina nigdy nie zobaczyła zamówionego dla niej zegarka. W 1793 roku, jako oskarżona o zdradę stanu, została stracona na gilotynie, a zegarek ukończono dopiero 34 lata po jej śmierci.
Dalsze losy zegarka
Po ukończeniu zegarek trafił do różnych kolekcjonerów, a jego losy przez długi czas były owiane tajemnicą. W XX wieku stał się częścią zbiorów Muzeum Islamskiego w Jerozolimie, gdzie został skradziony w 1983 roku. Po latach odzyskano go, a obecnie zegarek można zobaczyć na żywo na londyńskiej wystawie poświęconej nauce i blichtrowi królewskiego Wersalu.
Zobacz także:
Źródło: Raport Turbo, Reuters