McLaren rozważa auto dla czterech osób? Sygnały z wiarygodnego źródła

McLaren GTS
McLaren GTS
Źródło: netcarshow
Motor1 opisuje wypowiedzi nowego CEO McLarena, Nicka Collinsa, który w rozmowie z „Car Magazine” zasugerował nadejście modelu z „więcej niż dwoma miejscami”. To nie jest jeszcze oficjalna zapowiedź konkretnego nadwozia, ale wyraźny sygnał, że marka może poszerzyć portfolio poza dwudrzwiowe auta stricte sportowe. 

Więcej niż dwa miejsca, ale… bez słowa „SUV”

Collins podkreślił, że McLaren wejdzie w „segmenty sąsiednie”, jednocześnie unikając bezpośredniego potwierdzenia SUV-a. Cytowane zdanie – „zobaczycie coś z więcej niż dwoma miejscami” – zostawia sporo pola interpretacji: od 2+2 po pełnoprawny czteroosobowy model. Kierunek jest jednak jasny: odejście od dogmatu dwóch miejsc na rzecz większej użyteczności.

Zmiana filozofii po latach wierności dwóm fotelom

Dotąd McLaren kurczowo trzymał się formuły lekkich, dwumiejscowych supersamochodów. Teraz – jak wynika z relacji Motor1 – firma szykuje rozbudowę gamy, co będzie ważnym testem dla tożsamości marki. To wciąż „performance first”, ale z praktyczniejszym ukłonem w stronę codziennej używalności.

Śladem rywali: Ferrari już ma Purosangue

Motor1 zaznacza, że Collins nie potwierdził SUV-a „à la Ferrari Purosangue”, ale sam kontekst porównania pokazuje, w jakiej osi decyzji dziś porusza się McLaren. Nawet jeśli finalny kształt nie będzie klasycznym SUV-em, rynek oczekuje od marek egzotycznych większej funkcjonalności – i Woking musi na to odpowiedzieć.

Plan do 2030 i wsparcie partnerów

Z wypowiedzi Collinsa wynika, że mapa produktowa McLarena jest „dopięta” do 2030 r., a wstępne projekty są gotowe. Co istotne, Motor1 odnotowuje wątek zacieśniania relacji przemysłowych (m.in. komponenty od Nio w celu przyspieszenia produkcji), co może ułatwić wejście w nowy typ nadwozia bez utraty kontroli nad osiągami.

Co to oznacza dla klientów?

Jeśli McLaren faktycznie pokaże auto dla czterech osób, będzie to ukłon w stronę kierowców, którzy chcą połączyć ekstremalne osiągi z praktycznością. Dla purystów może to brzmieć jak herezja, ale z biznesowego punktu widzenia to naturalna ścieżka dywersyfikacji i sposób na stabilniejsze przychody – bez rezygnacji z DNA marki.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości