Kaczka w roli głównej
Do sytuacji doszło w szwajcarskiej miejscowości Köniz. Fotoradar zamontowany przy jednej z dróg zarejestrował przekroczenie prędkości o 22 km/h – w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 30 km/h. Gdy policjanci przeanalizowali zdjęcie, zamiast samochodu z tablicą rejestracyjną zobaczyli... lecącą kaczkę.
Zaskoczenia nie kryli nie tylko funkcjonariusze, ale też lokalne media, które szybko podchwyciły temat. Zdjęcie błyskawicznie stało się internetowym viralem, a „skrzydlaty pirat drogowy” zyskał status lokalnej gwiazdy.
Nie pierwszy raz na radarze
Co ciekawe, według policji z regionu Bern-Mittelland, to nie pierwszy przypadek, gdy ta sama kaczka została „złapana” przez fotoradar. Wcześniej również zarejestrowano jej przelot z nadmierną prędkością – dlatego niektórzy funkcjonariusze żartobliwie określili ją mianem recydywistki.
Zgodnie z relacjami funkcjonariuszy, tym razem ptak poruszał się z prędkością 52 km/h, co oznacza, że ograniczenie przekroczył o 22 km/h. Gdyby był kierowcą, musiałby liczyć się z mandatem – i to niemałym, biorąc pod uwagę szwajcarskie standardy.
Ile kosztowałoby to człowieka? Sporo
W Szwajcarii mandaty za przekroczenie prędkości są jednymi z najwyższych w Europie – i zależą nie tylko od stopnia wykroczenia, ale też od dochodów kierowcy. Przy przekroczeniu o 22 km/h w strefie z limitem 30 km/h mandat może wynieść nawet do 600 franków szwajcarskich, czyli około 3 tys. złotych. A jeśli prędkość uznana zostanie za rażącą, sprawa może trafić do sądu, a kara – łącznie z odebraniem prawa jazdy – być jeszcze surowsza. Kaczka miała więc szczęście, że nie musi wozić przy sobie portfela.
Zobacz także:
- Sport dla motoryzacyjnych seniorów
- Dawcy – nie na motocyklach, a na złomowisku
- Import samochodów z USA – czy nowe cła go przystopują?
Autorka/Autor: MM
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/koeniz