2 maja 1994 roku był kolejnym czarnym dniem w historii Polski. Autobus PKS Autosan wjechał w przydrożne drzewo 500 metrów przed przystankiem końcowym. Zginęło ponad 30 pasażerów, przeszło 40 zostało rannych. Dlaczego doszło do tej tragedii? Czy można było jej zapobiec?
W weekend majowy 1994 roku ze wsi Zawory do Gdańska wyruszył Autobus PKS Autosan. Na trasie panował nieprzeciętny ruch. Na przystankach czekały tłumy, które domagały się wejścia do autobusu - mimo już panującego tam tłoku. Kierowca pod naciskiem pasażerów pozwolił im jechać. Kilkanaście minut później, około pięćset metrów przed przystankiem końcowym, autobus uderzył w przydrożne drzewo, które wbiło się na kilka metrów w głąb pojazdu. Zginęły trzydzieści dwie osoby, a kilkadziesiąt innych zostało ciężko rannych.
W szóstym odcinku „Największych polskich katastrof” pasażerowie, którym udało się przeżyć, odtworzą dramatyczny przebieg wydarzeń feralnego dnia. Osoby, które straciły bliskich oraz ratownicy opowiedzą o poszukiwaniach rannych i traumie, a eksperci przeanalizują przyczyny najtragiczniejszego wypadku autobusowego w historii Polski.