Łukasz Byśkiniewicz:
Rajd rozegrał się dla nas na trasie dojazdowej do trzeciego odcinka specjalnego. Na wyświetlaczu pojawił się alert temperatury wody -okazało się, że urwało się koło pasowe na alternatorze i spadł pasek. Nie ukończyliśmy pierwszego dnia rajdu, za co otrzymaliśmy karę czasową. Powróciliśmy do rywalizacji drugiego dnia, ale przez większą część jazdy skupiałem się na znalezieniu odpowiednich ustawień zawieszenia. Gdy to się udało, wygraliśmy ostatni odcinek - Power Stage na ulicach Kłodzka, za co otrzymaliśmy dodatkowe punkty. Jechałem pierwszy raz po groźnym wypadku na Rajdzie Rzeszowskim z nowym pilotem Bartłomiejem Bobą - raz już razem startowaliśmy, ale i tak trzeba było się przyzwyczaić do nowego głosu. Plan wykonany, bo jesteśmy na mecie, choć oczywiście ambicje sportowe są znacznie wyżej. Chciałbym podziękować naszym partnerom za wsparcie: NOVOL, TEKOM Technologia, I-Planet Radom, Modesto, a także szefom kanałów grupy TVN za zaangażowanie medialne.
Bartłomiej Boba:
Rajd Dolnośląski okazał się dla nas skomplikowany. Cieszę się, że wygraliśmy ostatni odcinek specjalny w Kłodzku w klasyfikacji aut z napędem na jedną oś oraz w klasie. To taka wisienka na torcie. Łukasz jeździ bardzo wyścigowym, torowym stylem, wykonując mało ruchów kierownicą. To mi się podoba. Gdy jest mniej przyczepnie i pojawia się błoto, wybiera opcję jazdy bezpiecznej.