TVN Turbo Rally Team w Hyundaiu i20 R5 pokazał bardzo dobre tempo, starając się o miejsce na podium. Byśkiniewicz i Cieślar zajmowali 4. miejsce, ale na ostatnim odcinku specjalnym zaliczyli wycieczkę w grząskie pole na prawie 2 minuty. Strata czasowa zepchnęła załogę na 6. miejsce.
Łukasz Byśkiniewicz:
Bardzo się cieszę, że wspólnie z Partnerami zdecydowaliśmy się na start w finałowej rundzie Tarmac Masters, za co im bardzo dziękuję. Rajd Kipard okazał się niezwykle ciekawy, przede wszystkim z powodu poziomu trudności. Organizator wybrał genialne odcinki z wieloma fragmentami, gdzie trzeba było mocno zaciskać zęby. Poranek przywitał nas gęstą mgłą, która osiadła na asfalcie, mocno go zwilżając. Na pierwszą pętlę nie trafiłem dobrze z doborem opon. Po południu jechaliśmy w przepięknych słonecznych warunkach. Opony kleiły, dobrze dostroiłem zawieszenie i cisnęliśmy. Ścigaliśmy się o miejsce na podium. Przed ostatnim odcinkiem specjalnym zajmowaliśmy 4. miejsce w rajdzie. Niestety w zacienionym zakręcie auto zachowało się dość dziwnie, zaskoczyło mnie i wypadliśmy z drogi. Na szczęście było miękko i bezpiecznie, ale nie dało się szybko wrócić na trasę. Zbyszek z pomocą kibica wypchnął nas na oes i popędziliśmy do mety, zajmując 6. miejsce.
Gratuluję organizatorom, że przygotowali i przeprowadzili bez problemów świetny rajd - zwłaszcza w sytuacji, gdy inne są odwoływane. Dziękuję naszym Partnerom za kolejną rajdową przygodę: Auto Partner, MaXgear, Kratki, NOVOL, TEKOM Technologia, Siren7, I Planet Radom, I Home, Michelin, APR Motorsport, Kumiega Racing oraz telewizji TVN TURBO za wsparcie medialne. Jest szansa, że to nie będzie tegoroczny ostatni rajd - będziemy informować.Zbigniew Cieślar:
To była dobra decyzja, aby pojawić się na tych pięknych i trudnych trasach. Rajd Kipard do ostatniego odcinka specjalnego był dla nas bardzo udany. Utrzymywaliśmy szybkie tempo, nawet gdy nie do końca trafiliśmy z mieszanką opon. Na ostatniej próbie wypadliśmy z drogi. Na szczęście bez konsekwencji mechanicznych i dojechaliśmy na metę. Oczywiście uciekło nam wiele sekund i spadliśmy z 4. na 6. miejsce. Niewiele brakowało, a zostalibyśmy w zaoranym polu. Dobrze, że znalazł się kibic, który pomógł mi wypchnąć Hyundaia na drogę - bardzo mu dziękuję.
Mam nadzieję, że podobnie jak finał Tarmac Masters uda się przeprowadzić mój domowy Rajd Wisły, w którym chcielibyśmy wystartować. Trzymam kciuki za organizatorów.