Załoga po prawie dwumiesięcznej przerwie zapowiada walkę o jak najwyższe lokaty wśród samochodów napędzanych na jedną oś. Specyfika podkarpackich odcinków specjalnych Byśkiniewiczowi i Wisławskiemu jest dobrze znana ponieważ startowali w Rajdzie Rzeszowskim już trzy razy.
Łukasz Byśkiniewicz:
Wracamy za kierownicę naszej "turbowej" rajdówki. Ostatni raz siedzieliśmy w niej prawie dwa miesiące temu, ale kilka kilometrów testów szybko przypomniało, do czego ona służy. Prawa noga ochoczo się prostuje. Jesteśmy dobrze nastawieni przed rajdem, ale wiemy, że konkurencja jest w naszej klasie zacna i łatwo nie będzie. I dobrze, bo o to w tym sporcie chodzi. Znam charakterystykę trasy. Cieszę się, że organizator przygotował zupełnie nowe odcinki, co doda pikanterii rywalizacji. Lubie nowości, ponieważ tam trzeba jeździć na opis, a nie na pamięć.
Nasz start możliwy jest dzięki zaangażowaniu firm NOVOL i Saint-Gobain. Dziękujemy też szefom kanałów grupy TVN za wsparcie medialne.
Maciej Wisławski:
To już mój dziesiąty start w Rajdzie Rzeszowskim. Zawsze miło wspominam ten rajd. Miła atmosfera, dobre przygotowanie i organizacja, a także sporo kibiców rajdowych - to coś co jest nieodłączne z tym rajdem. Zawsze też kończyłem ten rajd z dobrym wynikiem. Trzymajcie kciuki, by było tak i teraz!