ZOBACZ WYPADEK ZAŁOGI TVN TURBO >
Łukasz Byśkiniewicz:
Jak zobaczyłem nagranie z naszego wypadku to dziękuję Bogu, że nic nam się nie stało. Zbyt optymistycznie opisałem zakręt na zapoznaniu. Uznałem, że będzie to „lewy dno przez szczyt”. Zapoznanie z odcinkiem Koniaków robiliśmy po zmroku i błędnie oceniłem ten fragment trasy. Weszliśmy w zakręt, zmieściłem się na drodze, ale auto dostało tzw. ”ryby”. Jechaliśmy wtedy 160 km/h. Tylnym lewym kołem złapałem pobocza i się zaczęło: ścięliśmy płot, następnie barierkę na mostku, przelecieliśmy nad potokiem, zaczęliśmy rolować i na koniec ścięliśmy drzewo. Mieliśmy bardzo dużo szczęścia, że bariera nie weszła do środka, że nie wpadliśmy do potoku, że kibice zdążyli uciec. Auto zniszczone, ale najważniejsze że Maćkowi i mi nic poważnego się nie stało. To mój pierwszy wypadek i od razu bardzo poważny. Nasz start w Rajdzie Wisły był możliwy dzięki wsparciu firm: NOVOL, Lenovo, za10gr.pl. Dziękuje również szefom kanałów grupy TVN za opiekę medialną.
Maciej Wisławski:
Wypadek mieliśmy przy bardzo dużej prędkości. Oceniając powagę sytuację i zagrożenie to wypadek oceniam, jako drugi najpoważniejszy w mojej karierze. Pierwszy to z Rajdu Wielkiej Brytanii z Krzysztofem Hołowczycem, gdzie rolowaliśmy ze skarpy. Z Łukaszem usunęliśmy kilka elementów infrastruktury. Na szczęście nasz Peugeot 208 R2 okazał się pancerny. Nic nie dostało się do środka i jesteśmy cali.
ZOBACZ WYPADEK ZAŁOGI TVN TURBO >