Pierwsze zwycięstwo Byśkiniewicza w klasie 6!

Załoga TVN Turbo w 59
Załoga TVN Turbo w 59
Dziennikarska załoga TVN Turbo jadąca Fordem Fiesta R2 wygrała klasę 6 w 59. Rajdzie Wisły, rozegranym w miniony weekend (24-26 maja) na terenie województwa śląskiego. Łukasz Byśkiniewicz i Maciej Wisławski pewnie zwyciężyli w klasyfikacji pierwszego etapu i kontrolowali sytuację podczas drugiego dnia rajdu. Dla reportera „Raportu Turbo” i producenta programu „Auto-Sport” był to debiut w tej imprezie w randze Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Łukasz Byśkiniewicz: Zwycięstwo w tak trudnym rajdzie smakuje naprawdę wyjątkowo - jesteśmy z siebie dumni tym bardziej, że wielu doświadczonym załogom nie udało się osiągnąć mety. Cieszy nas fakt, że pokonaliśmy wszystkie ekipy w pucharowych Fiestach – wprawdzie my jedziemy w klasie 6, ale takim samym autem.Warunki zmieniały się co sto metrów, praktycznie nie było dwóch identycznych zakrętów, do tego jeszcze dochodziła ruletka oponiarska – to było wielkie wyzwanie, któremu szczęśliwie podołaliśmy. Drugiego dnia zaliczyliśmy jedną wycieczkę poza drogę, ścinając parę drzewek, jednak okazało się, że nasz Ford Fiesta ma chyba pancerny przód – uszkodziliśmy tylko chłodnicę, i to nie na tyle, by nie dowieźć wyniku mimo nieco przegrzewającego się silnika. W roku 2013 partnerami naszej załogi są: NOVOL, Saint-Gobain Sekurit, Rzetelna Firma, Pirelli Polska. Wsparcie medialne zapewnia TVN Turbo wraz z pozostałymi kanałami grupy TVN.Maciej Wisławski:Myślę, że przyczyną faktu, że rajd ukończyła mniej niż połowa załóg, jest jego ogromna skala trudności. Impreza całkowicie różniła się od beskidzkich klasyków sprzed lat – od czasu ich rozgrywania powstało tam dużo nowych osiedli, wioski się rozbudowały, pojawiło się wiele nowych dróg dojazdowych: w przeważającej większości wąskich i krętych, z urozmaiconymi kątami zakrętów. Sam ich opis nastręczał ogromnych trudności, poza tym swoje dołożyła pogoda – miejscami padał deszcz, na cięciach było ponanoszone dużo błota, więc łatwo było wypaść. Tym bardziej cieszę się, że byliśmy wśród tych załóg, które popełniły najmniej błędów – Łukasz dobrze dobierał tempo i na pewno wiele się w ten weekend nauczył.Uderzyliśmy w drzewa znaczkiem, najbardziej centralnie, jak się tylko dało – auto wisiało, byłem przekonany, że nie pojedziemy dalej. Na szczęście okazało się, że ścinając mniejsze drzewa wytraciliśmy nieco prędkość, przez co uderzenie w ostatnie – najgrubsze – nie było aż tak brzemienne w skutkach. Dziękujemy kibicom, którzy wypchnęli nas na drogę – dzięki nim udało się nam dobrze zapunktować w tym wybitnie trudnym rajdzie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości