Łukasz Byśkiniewicz:
No pech, wielki pech. Chyba nie ma bardziej nieprzewidywalnego sportu od rajdów. Rajd Śląska układał się po naszej myśli. Jechaliśmy szybko. Mimo problemów z hamulcami plasowaliśmy się na czołowych pozycjach. Pod koniec pierwszego dnia rajdu wysunęliśmy się na prowadzenie. W niedzielę plan był taki, aby przyspieszyć i wygrać. I wtedy nastąpił nasz dramat - na prostej drodze pękł element wahacza. W nic nie uderzyliśmy, na nic nie najechaliśmy. Po prostu złośliwość rzeczy martwych. Zapowiadał się świetny wynik dający nam 2 tytuły. Awaria nas tego pozbawiła. No nic - nie będziemy rozpamiętywać czegoś, na co nie mamy wpływu. Już patrzymy w przyszłość i za chwilę zaczynamy przygotowania do przyszłego sezonu. W tym roku pokażemy się na kultowym Rajdzie Barbórka. Bardzo dziękujemy naszym partnerom za kolejny sezon, za to że w nas wierzą, kibicują i umożliwiają starty. Dziękuję firmom: NOVOL, TEDEX, TEKOM Technologia, IPlanet Radom, Fibaro, Modesto, Simba producent resoraków Majorette oraz mojej stacji TVN Turbo za wsparcie medialne.
Tomasz Borko:
Pierwszy wspólny sezon zapowiadał się niesamowicie. Startując do Rajdu Śląska mieliśmy spore szanse na tytuły w klasie i ośce na koniec sezonu. Niestety rajdy są bardzo nieprzewidywalne i oprócz budżetu, umiejętności potrzebne jest szczęście, którego nam w tym roku niestety zabrakło. Mam świadomość, że potrafimy jechać naprawdę szybko i walczyć o jak najwyższe miejsca na podium dlatego staram się zapomnieć o tym sezonie i myśleć perspektywicznie o przyszłym.