Łukasz Byśkiniewicz:
Jestem bardzo zadowolony z naszego tempa. Nieco mniej z wyniku, ponieważ wiem, że mogliśmy wygrać ten rajd. Mimo, że asfalty na Lubelszczyźnie są potwornie śliskie, to jednak dobrze i pewnie się na nich czułem. Trafiłem z ustawieniami i mogłem skupić się wyłącznie na prostowaniu prawej nogi. Lewa też miała co robić, ponieważ rajd polegał głównie na hamowaniu w punkt z maksymalnych prędkości. Często jechaliśmy na tzw. „odcince” i nasz Opel Adam R2 robił "łutututu". Za chwilę następowało kopnięcie w pedał hamulca. Wszystko grało jak trzeba, czego dowodem są najlepsze czasy aż na pięciu oesach. Szans na najwyższe miejsce na podium pozbawił nas kapeć, którego złapałem na oesie Józefów. W punktacji sezonu sytuacja jest napięta - wszystko się jeszcze może wydarzyć. Szanse na tytuł Mistrza Polski ma 3 kierowców. O wszystkim zadecyduje ostatni Rajd Śląska, który odbędzie się dosłownie zaraz. Chciałbym pogratulować mojemu Automobilklubowi Polski za sprawną organizację imprezy i trafną lokalizację bazy pod Lublin Arena. Dziękuję również naszym partnerom za zaangażowanie i zaufanie: NOVOL, TEDEX, TEKOM Technologia, IPlanet Radom, FIBARO Dom Inteligentny, Modesto s.c. Dziękuję również mojej macierzystej telewizji TVN Turbo za wsparcie medialne.
Tomasz Borko:
Rajd dał nam nowe doświadczenia - prawie 10 km na kapciu, obrót między drzewami i większość wygranych odcinków w klasie. Apetyt był na dużo lepszy wynik, bo swoim tempem pokazywaliśmy, że trasy Rajdu Nadwiślańskiego bardzo nam leżą. Zabrakło troszkę szczęścia, ale wynik i tak super.