Dagmara Kowalczyk:
Ten rajd dla Europejczyków jest szokiem. Oddycha się powietrzem o temperaturze rozgrzanego piekarnika i naprawdę potrzebna jest żelazna kondycja, żeby przez dziesięć dni ścigać się w tropikach. Rywalizacja i wylane hektolitry potu to jedna strona, z drugiej czeka survivalowa przygoda, czyli budowanie campów w dżungli, kąpiele w rzekach czy obrona przed niekoniecznie przyjaznymi mieszkańcami deszczowych lasów. Myślę, że dla kobiety jest to podwójne wyzwanie.
Rainforest Challenge to najdłuższy rajd, w jakim do tej pory startowałam, więc pojawiło się pytanie – jak umiejętnie rozłożyć siły? Tu przy sobie zawsze trzeba mieć kilka litrów wody, bo w takich upałach woda po prostu leje się z człowieka. Pilota obowiązują rękawiczki, bo nigdy nie wiadomo, czy podpinając linę nie złapie kolczastego pnącza, a to potrafi poszarpać skórę. Jednak dla mnie - prawdziwego pasjonata off-roadu start w rajdzie na drugim końcu świata był spełnieniem marzeń.
Celem na Rainforest Challenge miała być meta, wiec nasze miejsce w połowie stawki znakomitych kierowców z całego świata przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Razem z Romkiem przeżyliśmy tu również fantastyczną, egzotyczną przygodę poznając klimat i kulturę tego niezwykle przyjaznego kraju, jakim jest Malezja.
Roman Popławski:
Rainforest Challenge jest połączeniem wyprawy i rajdu przeprawowego. Stąd - nie jest tu lekko. Ciągłe przemieszczanie campów, rozkładanie i składanie tymczasowego domu, za kilkadziesiąt kilometrów znowu nowe miejsce i kolejna walka na dynamicznych odcinkach specjalnych. Limity na ich pokonanie to zaledwie 15–20 minut. W tym czasie musieliśmy dawać z siebie wszystko, chwila nieuwagi lub niewłaściwa decyzja i słyszeliśmy gwizdek sędziego. W trzydziestu pięciu stopniach i wilgotności porównywalnej do sauny, kwadrans energicznej walki powodował, ze nie było na mnie suchej nitki. Trzeciego dnia rajdu w naszym Jeepie uszkodził się przedni napęd, przez co straciliśmy jeden etap. Jednak wizyta w lokalnym warsztacie i ludzie, których tam poznaliśmy spowodowali, że zapomnieliśmy o presji czasu. Potem nie było już niespodzianek.
Samochody miejscowych zawodników, są odpowiednio przygotowane pod kątem specyficznych warunków, czyli wąskich i szybkich nawrotów. Jednak nasza ,,tajna broń” w postaci dodatkowej wyciągarki dachowej była jedyna w swoim rodzaju. Kibice bardzo nas wspierali, bo kobieta za kierownica przeprawowego samochodu na RFC to rzadkość, tym bardziej, że Dagmara często zawstydzała lokalnych ,,kozaków” i 16. miejsce na 37 załóg to dla nas ogromne zwycięstwo!Trasa 19. edycji rajdu liczyła prawie 450 km i składała się z 23 OS-ów oraz długich, trwających nawet 45 godzin dojazdówek. Zwycięzcami został team z Malezji - Chang Chiew Shen/Lo Fui Min. Pod egidą Rainforest Challenge odbywają się rajdy na całym świecie (m.in. w Wietnamie, Indiach, Australii i Chinach). W przyszłym roku odbędzie się również polska edycja RFC, którą zaplanowano na poligonie Nowej Dęby.